#61 2013-04-22 22:18:08

RagingRaven

Administrator

Punktów :   

Re: Sesja Hammerdill

Wernon szybko odskoczył unikając ciosu w zęby, lecz kopniak wymierzony w kolano trafił go w kostkę wybijając z rytmu, lecz ten i tak nie zwalniał ani na chwilę, spróbował złapać chłopaka z ręce i wymierzyć soczysty cios kolanem w podbródek, co na pewno skończyło by się knckoutem .


Zło to zło. Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne a granice zatarte (...), jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale.

Offline

 

#62 2013-04-22 22:46:24

 ratchet450

Administrator

Punktów :   

Re: Sesja Hammerdill

Facet złapał Herbolth za jedną rękę. Chłopak wyczarował arcaniczną pięść  i wycelowałem nią prosto w brzuch wroga.

Offline

 

#63 2013-04-22 22:50:17

RagingRaven

Administrator

Punktów :   

Re: Sesja Hammerdill

Wernon dostał prosto w brzuch, ugięły się pod nim nogi, padł na kolana.

Bawimy się magią...dobra.

Wernon szybko poderwał się na równe nogi, skupił się na tym co chce własnie zrobić.

Złapał końcówkę swojego płaszcza i zamiótł nią po podłodze, całą karczmę wypełniła gęsta mgła. Wernon szybko wyciągnął rewolwer i wystrzelił pięć pocisków w miejsce w którym stał chłopak.


Zło to zło. Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne a granice zatarte (...), jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale.

Offline

 

#64 2013-04-22 22:52:55

 ratchet450

Administrator

Punktów :   

Re: Sesja Hammerdill

Herbolth po zauważeniu mgły wyczarował tarczę, która ledwo co wytrzymała 5 pocisków. Gdy mgła opadła chłopak stał za facetem trzymając mu przy gardle arcaniczny sztylecik.

Offline

 

#65 2013-04-22 22:58:11

RagingRaven

Administrator

Punktów :   

Re: Sesja Hammerdill

W tym momencie Wernon zbił sztylet w dół za pomocą rewolweru, obrócił się szybko i wyprowadził cios lewą ręką prosto w splot słoneczny jednocześnie zabierając rewolwer ze sztyletu i starając się uderzyć chłopaka rękojeścią prosto w skroń i poprawić łokciem.


Zło to zło. Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne a granice zatarte (...), jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale.

Offline

 

#66 2013-04-22 23:01:01

 ratchet450

Administrator

Punktów :   

Re: Sesja Hammerdill

Facet trafił w splot słoneczny Herbolth'a lecz cios był na tyle słaby, że chłopak nie stracił oddechu. W tym momencie złapał ręke gościa by ten nie mógł go uderzyć rękojeścią. Teraz wyprowadził mocny cios kolanem w...no jaja.

Offline

 

#67 2013-04-22 23:08:18

RagingRaven

Administrator

Punktów :   

Re: Sesja Hammerdill

Wernon dostał prosto w krocze, osunął się w bólu na ziemię.

Nieczyste zagrywki i magię jeszcze zrozumiem...ale to...

Wernon leżąc na ziemi podniósł rewolwer, wziął głęboki wdech wycelował prosto w kolano przeciwnika i oddał strzał, cała sekwencja trwała krócej niż 1,5 sekundy.


Zło to zło. Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne a granice zatarte (...), jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale.

Offline

 

#68 2013-04-22 23:16:58

 ratchet450

Administrator

Punktów :   

Re: Sesja Hammerdill

Herbolth leżał w kałuży krwi z przestrzelonym lewym kolanem. Na szczęście miał jeszcze na tyle dużo siły, że wyczarował 4 noże do rzucania i zaczął miotać nimi w faceta.

Offline

 

#69 2013-04-22 23:21:43

RagingRaven

Administrator

Punktów :   

Re: Sesja Hammerdill

Wernon dostał jednym sztyletem w lewe ramię, reszta na całe szczęście nie trafiła. Bębenek rewolweru był pusty. Wrnon wstał,wyciągnął sztylet z ramienia,chwiejnym krokiem podszedł do chłopaka, pochylił się nad nim i przyłożył mu sztylet do gardła.

-Szach- Powiedział ze złością w oczach


Zło to zło. Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne a granice zatarte (...), jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale.

Offline

 

#70 2013-04-24 18:35:28

Artemis13

Moderator

Punktów :   

Re: Sesja Hammerdill

Artemis

Zadanie wykonane, więc czas na zapłatę. Zaproponowali mi całkiem spora sumkę, więc będę mógł ruszyć dalej, rozmyślał Artemis, kierując się uliczkami w stronę siedziby swojego zleceniodawcy. Jednocześnie jednak nie czuł się zbyt pewnie - nie miał pojęcia, kim tak naprawdę był jego klient, ani czym zajmowała się jego grupa. Ta niewiedza czyniła ich nieco zbyt niebezpiecznymi.
Na miejsce dotarł szybko, strażnicy umiejscowieni wewnątrz budowli, chociaż przyglądali mu się nieufnie, to przepuścili go bez problemu. Wszedł na górę, do pokoju ascetycznego mężczyzny, swojego zleceniodawcy, który uśmiechnął się na widok zabójcy.
- Słyszałem już o twoich dokonaniach, gratuluję - odezwał się. - Proszę, o to twoja nagroda - dodał, wskazując na cztery niewielkie sakiewki, które gaushar po kolei zaczął sprawdzać - wszystko było w porządku. Jedna zawierała sławetne krasnoludzkie czerwone złoto, druga diamenty, trzecia perły, ostatnia zaś, najmniejsza, mithril. Wszystko się zgadzało, poza jednym...
- A gdzie druga część mojej zapłaty? - zapytał spokojnie Artemis.
- Ależ oczywiście, proszę - odparł równie spokojnie jego klient, wyciągając ku zabójcy mała, czarną skrzyneczkę. Artemis otworzył ją i w środku zauważył niewielką klepsydrę z mahoniowymi podstawkami i wyrytymi kilkoma kreskami układającymi się w litery XIII, co znaczyło liczbę trzynaście. Z klepsydry można było wyczuć emanującą moc, więc zabójca sięgnął po nią i chwycił ja...
Po czym przeszył go oślepiający ból.
- Hahaha... to było mądre, chwytać ją w rękę - roześmiał się szyderczo mężczyzna siedzący przed gausharem. - Nie jest to bowiem zwykły przedmiot, nie jest to nawet artefakt. To jeden z przedmiotów należących do Strażników, służących Wielkim Przedwiecznym. Na świecie jest ich całkiem sporo, większość nie została jednak odkryta po dziś dzień. Ta akurat klepsydra należała podobno do Strażnika Mroku, a teraz jej dotknięcie kosztować cię będzie życie.
Przywódca tajemniczej grupy wyraźnie rozkoszował się tonem własnego głosu i cierpieniem zabójcy... to jest dopóki nie usłyszał cichego chichotu. Wytrzeszczył oczy na Artemisa, który uniósł powoli głowę... i przeszył mężczyznę najzimniejszym, najokrutniejszym spojrzeniem, jakie ten widział w swoim życiu.
- Wiesz - zaczął zabójca. - w zasadzie nie dbam o to kogo zabijam i dla kogo. Dbam jedynie o to, by mi płacono. Jednak gdy klient próbuje mnie oszukać i zabić... wtedy ten, kogo zabijam i dla kogo zabijałem staje się jedną osobą.
- Ale... ale jak? - wyjąkał zaszokowany mężczyzna. Artemis nie odpowiedział, zamiast tego pokazał dłoń, w której trzymał klepsydrę... dłoń w czarnej, wyszywanej czerwienią rękawicy, posiadającej potężne właściwości antymagiczne. Ta właśnie rękawica pochłonęła klątwę klepsydry.
- Czas się chyba pożegnać, nieprawdaż? - zapytał szyderczo skrytobójca, wstając powoli. - A i dzięki za klepsydrę, może i nie będę mógł jej użyć, ale może znajdzie się ktoś, kogo ona zainteresuje - dodał, wrzucając wspomniany przedmiot do jednej ze swoich licznych toreb, razem z sakiewkami.
Nie dane jednak był gausharowi zabić byłego klienta - ten krzyknął bowiem na cały głos i wtedy z bocznego pokoju wyskoczył młody mężczyzna, nefilim ten sam, którego Artemis spotkał wcześniej. Uzbrojony w miecz równie długi jak on sam, zaatakował zabójcę nim ten zdołał się odpowiednio ustawić. Zwinny morderca zdołał się jakoś wywinąć od śmiertelnego ciosu, ale miecz przejechał po jego lewej ręce, czyniąc ją niemal bezużyteczną. Jakby tego było mało przez drzwi, którymi artefaktor dostał się do środka, zaczęło wbiegać więcej zbrojnych ludzi. Artemis zrozumiał szybko, że jest bez szans, niewiele myśląc więc użył jednego z niewielu "naładowanych" artefaktów (reszta jeszcze nie odzyskała swoich właściwościach po ostatnich zadaniach), którym zaciemnił w jednej chwili pokój, po czym wyskoczył przez jedyne okno. Jego płaszcz, mogący przemienić się w duże skrzydła, nie miał czasu na wykorzystanie tej mocy i zaledwie spowolnił upadek skrytobójcy, ale to wystarczyło, bowiem ten zwinnie jak kot przetoczył się, wyhamowując resztę szybkości. Okazało się przy tym, że na zewnątrz przechadzał się jeden ze strażników, którzy pilnowali wcześniej wnętrza - nim jednak zdołał zareagować na dziwaczną sytuację, zabójca sięgnął po swój wysadzany klejnotami sztylet, wbił go strażnikowi pod brodę i aktywował jego wampiryczne właściwości. Korzystał z nich jednak tyle tylko, by uleczyć swoje ramię po czym słysząc zamieszanie w budynku, uciekł w jedną z uliczek i szybko zniknął...

*****



W chwili obecnej siedział ukryty w cieniu przy położonym w rogu sali stoliku, w jednym z licznych barów w mieście. Przed chwilą rozpętała się w nim burda i spokój zabójcy został zakłócony. Jak na ironię okazało się, że jednym z walczących jest znajomy Artemisa - jeśli można tak nazwać osobnika, którego zabójca postrzelił jednym ze swoich zatrutych bełtów.
Po pewnym czasie gaushar zdenerwował się, bo ile można się naparzać. I to jeszcze jak jakieś prymitywy. Nie wytrzymując zabójca sięgnął po dwie różdżki ze swojego repertuaru, jedyne, jakie nie zużył na Kigamie - obie miały czubki ze szmaragdu. Na jedno słowo rozkazu z każdej wyleciała kula zielonej substancji, która dosłownie przykleiła walczących do ścian - chociaż w sumie i tak walka miała się ku końcowi. Niewiele myśląc morderca chwycił swój miecz w jedną dłoń, sztylet zaś w drugą i podszedł do obu osobników.
- Będzie tutaj wreszcie spokój czy chcecie obaj zginąć - warknął na nich cichym, zimnym głosem...

Offline

 

#71 2013-04-24 21:07:03

 ratchet450

Administrator

Punktów :   

Re: Sesja Hammerdill

Herbolth z bólem i przerażeniem spojrzał na tajemniczego mężczyznę.
-Ja... ja to wolę żyć... Ale bądź tak miły i uwolnij mnie. Mam przestrzelone kolano ! Wykrwawię się ! Co do tego drugiego. Możesz go zabić...mi to nie przeszkadza...- odpowiedział bez zastanowienia pijany Herbolth
Mówiąc to przechodziło mu przez głowę wiele myśli.
Kto to do licha ciężkiego jest ? Co to za ohydny glut ? I najważniejsze co tutaj robi ? Mam nadzieję, że przyszedł tylko na piwo.
Przyczepiony do ściany Herbolth dostrzegł, iż z jego kolano wciąż leci ciurkiem krew. Ba Herbolth nie mógł nim ruszać ! Najprawdopodobniej miał już po rzepce.

Offline

 

#72 2013-04-24 21:15:35

RagingRaven

Administrator

Punktów :   

Re: Sesja Hammerdill

Wernon przyklejony do ściany szybko i bez namysłu odpowiedział:

-zawrzyj twarz kund...Czy ja ciebie gdzieś już nie widziałem?A tak byłeś w bocznej uliczce w pobliżu tego płonącego budynku.

Wernon spojrzał nieznajomemu w oczy z ciekawością, jak gdyby chciał wybadać co kryje się w zakamarkach jego umysłu.J.Dodatkowy niepokój wzbudził również rodzaj broni jakiej użył przeciw nim, a i głos nie wydawał się całkiem obcy, głos na którego brzmienie przeszły Wernona ciarki.


Czy to możliwe, że to on...? Zaryzykuje...

-My się już chyba widzieliśmy? Powiedział bym nawet, że nie raz.


Zło to zło. Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne a granice zatarte (...), jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale.

Offline

 

#73 2013-04-24 21:52:52

Artemis13

Moderator

Punktów :   

Re: Sesja Hammerdill

Artemis

- My się już chyba widzieliśmy? Powiedział bym nawet, że nie raz - odezwał się starszy z przyklejonych, ten, którego Artemis widział w lesie. Drugi z kolei jęczał coś o "litości".
Obaj niesamowicie denerwowali zabójcę.
Dlatego uznał, że należy ich uciszyć.
Długa, piękna katana wbiła się w ścianę, o centymetr od twarzy młodego.
- Zamknij się, irytujesz mnie - warknął do tamtego, po czym zwrócił się do drugiego, ze sztyletem w dłoni. - Ty zaś powinieneś uważać na słowa i na to, kogo nazywasz kundlem. - Głos zabójcy był zimny jak lód. - Wiesz co się stało z twoim przywódcą... powiedzmy też, że łowcy nie są jedyną gildią pozbawioną w tej chwili przywódcy. - Zabójca ruchem tak szybkim, że nie nadążał za nim wzrok przycisnął swój sztylet do brody mężczyzny, lekko przecinając skórę, po czym przywołał jego magię i pochłonął nieco energii życiowej łowcy.
- Czujesz pustkę - wyszeptał Artemis. - Brak nadziei. Czy wiesz, że w tej chwili trzymam w ręku nie tylko twoje życie, lecz również duszę?

Ostatnio edytowany przez Artemis13 (2013-04-24 21:54:48)

Offline

 

#74 2013-04-24 22:24:55

 ratchet450

Administrator

Punktów :   

Re: Sesja Hammerdill

Chłopak z przerażeniem w oczach spojrzał na miecz wbity w ścianę. Herbolth ze zdziwieniem słuchał jak tajemniczy jegomość opowiada o dwóch przywódcach gildii. Dopiero teraz to dostrzegł. Najprawdopodobniej sprawca zamieszania w Nowym Bractwie stoi koło niego. Herbolth zaś cały czas nie był pewien swoich przypuszczeń. Ale jest to jedna z bardziej logicznych wersji. Chłopak nawet nie próbował się wydostać ze śluzu bowiem wiedział iż nie skończył by dobrze. Poza tym nie jest w tej chwili zdolny do ataku przez kolano. Nie pozostało mu wiele jak tylko czekać na finał tej jakże groźnej sytuacji.

Offline

 

#75 2013-04-26 22:40:11

RagingRaven

Administrator

Punktów :   

Re: Sesja Hammerdill

Wernona naszło dziwne uczucie pustki.

Wiem kiedy przestać... i to jeszcze nie ten moment

Wernon spokojnym głosem odpowiedział:

-We mnie nie ma nadziei, nadzieję można zabić, zniszczyć.We mnie jest czysta Idea, niektórzy sądzą, że nie ma nic silniejszego od nadziei, to nie prawda. Nie ma nic silniejszego od Idei. Idea lokuje się w głowie, trwa tam, zagnieżdża się głębiej i rozrasta się z czasem. Idea zaraża jak choroba. Istnieją ludzie bez nadziei, ale nie ma ludzi bez Idei. Dlatego tylu magów chce władzy absolutnej i również dla tego tylu łowców nie chce do tego dopuścić .A jaka jest twoja Idea, jaki jest cel Twojego istnienia ? Jesteś tylko narzędziem, czy czymś więcej ?


Zło to zło. Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne a granice zatarte (...), jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ls-mods-2011.pun.pl www.blazers.pun.pl www.eforg.pun.pl www.ricoe-gra.pun.pl www.dbsk-crazy-love.pun.pl